Sernik z makiem albo makowiec z serem – niestety sami będziecie musieli podjąć tą, jakże istotną, decyzję. Ja bardziej lubię serniki, niż makowce, więc zostanę przy opcji numer jeden. Bardzo łatwy przepis: jeżeli wcześniej przygotujecie sobie składniki, ciasto jest do ogarnięcia w 30 minut – wliczając w to wałkowanie i pieczenie kruchego spodu. Makowa błyskawica (albo serowa ;)! Używam gotowej masy makowej (tak, wiem wiem!), którą odpowiednio liftinguję i to też ma wpływ na tempo prac.
Już nie pamiętam, skąd mam ten przepis. Od czasu pierwszego pieczenia zmodyfikowałam go tyle razy, ile stłukłam bombek na choince. Dzisiaj przed Wami ostatecznie ulepszona wersja. Wybierzcie ulubione bakalie oraz zapachy, które dodacie do maku – tu można zmieniać najwięcej. Na górę upieczonego już ciasta – suszone owoce, cukier puder albo roztopiona czekolada. Można oczywiście wrzucić wszystko naraz i myślę, że taka wypasiona wersja niejednego mogłaby złapać za serce (pod dwóch kawałkach tej serowo-makowej rozpusty wskazany długi spacer!)
„Seromakowiec” jest ciężki, wilgotny i pyszny! Smakuje świętami – sprawiają to zapachy (migdał i wanilia) oraz wszystkie smakowite dodatki. Przygotujcie sporą blachę, bo z podanych składników wychodzi ciasto gigant, którym albo obdarujecie rodzinę, albo będziecie uszczęśliwiać się nim naprawdę bardzo długo. Na drugi i trzeci dzień jest tak samo dobre, jak w dniu pieczenia.
I studzenie – teoretycznie ciasto powinno wystygnąć i trafić na kilka godzin do lodówki, ale chyba nie mam aż tyle cierpliwości. Tuż po upieczeniu wystawiłam blachę na balkon i zero stopni sprawiło, że po godzinie ciasto nadawało się do jedzenia. Jeśli nie macie bezpiecznego kącika na balkonie (albo nawet balkonu) czeka Was niestety kilkugodzinne studzenie. Z tym chłodzeniem w lodówce nie przesadzałabym – wszystko zależy od tego, jakie ciasto lubicie. Dla mnie takie w temperaturze pokojowej jest naprawdę bardzo dobre.
Podzielcie pracę na trzy etapy (spód, warstwa serowa, warstwa makowa) i pieczenie pójdzie bardzo szybko. A zaczynamy od przygotowania i upieczenia spodu! To do dzieła!
SKŁADNIKI NA FORMĘ 36 x 24 cm (mierzone wewnątrz formy i naprawdę, mniejsza będzie za mała)
KRUCHY PIECZONY SPÓD (od tego zaczynamy)
220 g mąki pszennej tortowej
60 g cukru pudru
100 g miękkiego masła lub margaryny
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 żółtko
2-3 łyżeczki jogurtu naturalnego lub śmietany
MASA SEROWA
1 kg sera na sernik (takiego z wiaderka)
3-4 łyżki jogurtu naturalnego (gęstego) lub śmietany
150 g cukru
3-4 jajka (zależnie od wielkości)
60 g mąki ziemniaczanej (lub skrobi)
1 łyżeczka aromatu waniliowego
½ łyżeczki aromatu pomarańczowego lub skorka otarta z ½ pomarańczy
MASA MAKOWA
1 puszka gotowej masy makowej (850 g)
3-4 żółtka (zależnie od wielkości jajek)
4-5 białek (j.w.)
1 łyżeczka aromatu migdałowego lub 2-3 łyżki likieru amaretto
Bakalie (wszystkie albo do wyboru): 1 łyżka rodzynek, 1 łyżka żurawiny, skórka otarta z ½ pomarańczy (lub 1 łyżeczka kandyzowanej skórki), 1 łyżka tartych lub siekanych migdałów
GÓRA CIASTA
Do wyboru – cukier puder, suszone owoce lub polewa czekoladowa (rozpuszczona w kąpieli wodnej czekolada wymieszana z 5-6 łyżkami mleka)
WYKONANIE
KRUCHY SPÓD
Do dużej miski (robię to w misie robota kuchennego) przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, dorzucamy cukier, masło (lub margarynę), żółtko i dwie łyżeczki jogurtu (śmietany). Wszystko siekamy i szybko zagniatamy ciasto lub miksujemy hakiem do połączenia składników. Ciasto wałkujemy w prostokąt o wymiarach blachy (u mnie ok. 36 x 24 cm) i wkładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia (można też wylepić formę jak ktoś ma problem z wałkowaniem, byle w miarę równo). Ciasto nakłuwamy widelcem i wkładamy na 30 minut do lodówki albo na 10-15 do zamrażalnika lub wystawiamy na balkon (zakładam, że temperatura jest w okolicy zera). Schłodzone ciasto pieczemy 15-16 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni (góra/dół) – aż lekko się zarumieni.
W czasie, kiedy podpieka się spód robimy dwie masy – zaczynamy od serowej.
MASA SEROWA
Ser przekładamy do miski (lub misy robota) i miksujemy razem z cukrem. Dodajemy jogurt oraz oba zapachy i miksując dorzucamy po jednym jajku ( po każdym dłuższą chwilę mieszamy). Na samym końcu dodajemy mąkę ziemniaczaną (w kilku łyżkach). Sprawdzamy czy wszystko się rozmieszało i odstawiamy (albo przelewamy z blendera do miski).
MASA MAKOWA
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę, odstawiamy.
Do miski wyjmujemy mak z puszki, dodajemy żółtka, zapachy (albo otartą skórkę z cytrusów) i dokładnie miksujemy (albo mieszamy). Dodajemy bakalie i raz jeszcze mieszamy. Na końcu (już łyżką) musimy wmieszać pianę z białek – robię to partiami i ostrożnie, aby całkowicie nie opadła.
CIASTO – WYKONANIE (czyli jak to wszystko złożyć do kupy).
Na podpieczony spód (może być taki gorący prosto z piekarnika) wykładamy POŁOWĘ masy makowej ALE robimy to w formie dużych równomiernie rozłożonych 5-6 punktów (kleksów).
Na mak ostrożnie wylewamy CAŁĄ masę serową (tak, aby całkiem nie rozwalić makowych „kleksów”), i na ser znowu mak – i znowu w formie punktów (celuję w nieco inne miejsca, niż za pierwszym razem).
Ciasto pieczemy 60 minut w temperaturze 180 stopni. Po godzinie, niezależnie od tego, czy nam się wydaje, że jest upieczone albo nieupieczone – wyłączamy piekarnik i otwieramy lekko drzwiczki. Po 5 minutach otwieramy je szeroko, i po kolejnych 5 wyjmujemy sernik. To znaczy makowiec.
Studzimy w formie do całkowitego ostygnięcia (zajmie to kilka godzin), dodatkowo ciasto można schłodzić w lodówce (patrz wstęp i błyskawiczna opcja z balkonem :-).
Ciasto dekorujemy według uznania – cukier puder, owoce albo czekolada.
Gotowe!