Uwielbiam tą kobietę. Po pierwsze – potrafi gotować. Po drugie robi to z niesamowitym wdziękiem. Po trzecie… Lubi jeść. Nosi koronę (dla mnie będzie ją nosić zawsze, a zwłaszcza w kuchni!). Potrafi grać w ruletkę, tańczyć (z gwiazdami) i odebrać poród… krowy. Weszła na najwyższy wulkan świata (Ojos del Salado) i nie tylko. Zajmuje się biznesem, buduje domy, prowadzi traktor, restaurację i przetrwała 472 dni wśród ministrów, jako rzecznik rządu u boku ówczesnego premiera Waldemara Pawlaka. Autorka kilku fajnych książek kulinarnych i gospodyni autorskiego programu kulinarnego „Ewa gotuje”. Mało jak na jedną kobiecą głowę? Mało! Bo jak zaczniecie czytać tą książkę to szybko okaże się, że dokonaniami pani Ewy można by obdzielić znacznie większe grono osób.
O wielu wydarzeniach wiemy – albo tak nam się wydaje. W końcu nikt nie manipuluje faktami lepiej, niż żądne sensacji media. A w przypadku Miss Polonia, a potem wicemiss Świata to mogło zakrawać na niekończące się story. Szczęśliwie zdobycie tytułów i korony przypadło na czasy bez Pudelka i szeroko dostępnego Internetu. To chyba dobrze, bo z perspektywy czasu kojarzę panią Ewę jako niezwykle sympatyczną dziewczynę, raczej broniącą swojej prywatności i w pamięci utkwiły mi zaledwie dwa wydarzenia związane z jej osobą (no oprócz wyborów Miss oczywiście).
Po pierwsze epizod z premierem Waldemarem Pawlakiem – jeśli grubo ponad rok spędzony wśród polityków można nazwać epizodem. To połączenie kogoś tak ładnego i uprzejmego (sorry, że tak ad personam, ale to były dopiero początki naszej „znajomości” 😉 ) z tymi wszystkimi szaro-smutno-wymiętymi facetami wydawało mi się totalnie absurdalne i nie na miejscu. Na miejscu premiera zleciłabym generalny remont wszystkiego i zakazała ubierać się w poliester. No i sprawa, która zainteresowała mnie znacznie bardziej – produkcja programów kulinarnych Roberta Makłowicza. Tak, to za tym słynnym programem stała firma producencka „Promiss”. To był koniec lat 90. I niby wszystko było już w sklepach, ale te kulinarne podróże to było coś! Stoisz sobie u stóp wielkiej góry, albo dla odmiany na jej szczycie i tak po prostu mieszasz na patelni. Równie dobrze pan Robert mógłby gotować na Marsie. Było to fascynujące do tego stopnia, że utkwiła mi w głowie nawet nazwa producentki programu.
10 lat później pani Ewa zaczęła produkować swój autorski program kulinarny „Ewa gotuje” (emisja w Polsacie). I znów przecieranie szlaków, bo zdaje się, że był to pierwszy program kulinarny kręcony w prywatnej kuchni prowadzącej. „Ewa gotuje cud, ugotuje ci miód i rozpłynie się w ustach ta bajkowa pokusa” – pamiętacie jedną z pierwszych śpiewanych czołówek? To było strasznie fajne! Jeśli gotuje miss Świata – i to we własnej kuchni, to również ja, ty i oni mogą to robić. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie pewne bariery dzielące nieosiągalnych kucharzy (i ich umiejętności) od zwykłego człowieka polującego na promocje w markecie zostały wtedy przełamane. Miss okazała się ekstra babką – „nie lubię smażenia ryb, bo śmierdzi w całym domu” – w końcu ktoś to powiedział głośno! Zerknijcie na jeden z pierwszych odcinków KLIK! Lata 90. były naprawdę szalone. I kaloryczne.
No ale wróćmy do książki. I w niej znajdziemy korony, ale tym razem symbolicznie wyrażające pewne etapy życia. Nie będę spojlerować, bo kryje się w nich sporo ciekawych i dotąd nieznanych historii. Co sprawia, że w pewnym momencie życia człowiek zaczyna się otwierać? Nie wiem, każdy ma inaczej, ale może w tym przypadku to potrzeba zwolnienia miejsca z dysku na nowe wydarzenia 😉 Na końcu każdego działu zamieszczony jest przepis (zwróćcie uwagę na chleb!) Nie znajdziecie tu nudnych solo-wynurzeń – książka jest spisana w formie długiej zajmującej rozmowy. O życiu. Wyborach i trudnych decyzjach. Przebytych etapach – i tych duchowych i tych mniej metaforycznych. Oraz oczywiście o gotowaniu. Poznacie plany, które nie wypaliły (a gdyby tak miss zamiast włożyć koronę została piekarzem… ) i smaki dzieciństwa. To bardzo apetyczna książka. Bo niby gotować każdy z nas potrafi, ale tak namieszać w garnkach jak pani Ewa – to już trzeba mieć wrodzony smak i talent!
Do księgarni, kochani! Premiera książki miała miejsce pod koniec listopada, tak więc strony jeszcze cieplutkie.
Tytuł: Wszystkie korony Ewy Wachowicz. Miss i cała reszta
Autorzy: Ewa Wachowicz, Marek Bartosik
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Data premiery: 2020-11-25
Liczba stron: 304