To musiało się tak skończyć: garnek komosy ugotowanej na śniadanie znalazł swoje zastosowanie również w czasie przygotowywania obiadu. Buraki piekę albo przy okazji pieczenia innych rzeczy (szoruję, zawijam w folię aluminiową i wrzucam do piekarnika na minimum godzinę) albo kupuję już ugotowane w @lidl (są naprawdę niezłe). Kilka pęczków świeżej kolendry to ostatnia zdobycz z sobotniego otwockiego targu – skrojone trafiły do zamrażalnika (mam zużycie jak dobra tajska knajpa więc zapasy muszą być pod ręką!).
SKŁADNIKI
1 duża cukinia
1 szklanka ugotowanej komosy ryżowej
1 upieczony / ugotowany burak
1 cebula
1 ząbek czosnku
½ czerwonej papryki
1 jajko (weganie mogą pominąć)
garść kolendry
przyprawy: po ½ łyżeczki kuminu, ostrej papryki, lubczyku
sól i pieprz do smaku
oliwa do smażenia
WYKONANIE
Cebulę, czosnek i paprykę kroimy w kostkę i podsmażamy na oliwie z odrobiną soli. Cukinię myjemy, przekrawamy na połowę i wydrążamy pestki łyżeczką do herbaty. Lekko solimy wnętrze. Do cebuli dodajemy wszystkie przyprawy, mieszamy i chwilę jeszcze smażymy. Dodajemy komosę i pokrojone w kostkę buraki oraz kolendrę. Mieszamy dokładanie i podsmażamy krótką chwilę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Zdejmujemy z ognia i po lekkim ostudzeniu dodajemy jajko i mieszamy (weganie mogą pominąć jajko). Napełniamy farszem wydrążone cukinie i wkładamy je do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 30 minut (czubkiem ostrego noża sprawdzamy czy cukinia jest miękka – trwa to od 20 do 40 minut). Gotowe!