Ostatnio przerabiam hurtowe ilości ciecierzycy, a to wszystko dzięki sklepowi śródziemnomorskiemu Fenicja (znajdziecie go m.in. w warszawskiej Arkadii). Był już hummus, pora na falafele czyli przekąskę idealną. Idealną, bo to falafel można zjeść ze wszystkim: świeże warzywa, owoce, jogurt z dodatkiem ziół lub pestek granatu albo sałatka i hummus. Po prostu wszystko, co lubicie i aktualnie trzymacie w lodówce. Do dzieła!
Składniki na około 35-40 sztuk
400 g suchej ciecierzycy
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
3-4 łyżki zielonej pietruszki (posiekanej)
2 łyżki kolendry (posiekanej)
PRZYPRAWY: sól, pieprz, 1 łyżeczka sumaku, 1 łyżka zataru, 1 łyżeczka kuminu, ½ łyżeczki ostrej papryki
olej do smażenia (słonecznik, rzepak)
PRZEPIS
Ciecierzycę dokładnie płuczemy, zalewamy wodą i odstawiamy na 12 godzin. Po tym czasie odcedzamy i mielimy w maszynce do mielenia mięsa razem z cebulą, czosnkiem i ziołami. Ciecierzycę można również rozdrobnić w malakserze, ale polecam mielenie w maszynce. Do zmielonej masy dodajemy wszystkie przyprawy, dokładnie mieszamy i odstawiamy do lodówki na około godzinę. Lepimy kulki o średnicy 3-4 cm i lekko je spłaszczamy (lub nie). Pamiętajcie – każdą kulkę trzeba mocno ścisnąć – inaczej się rozpadnie.
Falafele smażymy około 4-5 minut na rozgrzanym oleju (jeśli są zanurzone całe lub 2-3 minuty z każdej strony). Po wyjęciu odsączamy z tłuszczu na papierowym ręczniku.
Podajemy z sałatką, hummusem, w chlebku pita z jogurtem i granatem – z czym tylko lubicie.
Gotowe!
