To już kolejna wersja zdrowej „nutelli”- po eksperymentach z awokado i karobem przyszła pora na śliwki. Nie ukrywam, że zainspirowało mnie hotelowe śniadanie jakim raczyliśmy się nad jednym z mazurskich jezior. Nie wiem do końca z czego składała się ich wersja kremu, ale postanowiłam pożyczyć nazwę („Mazurska nutella” – no jak to brzmi!) i poeksperymentować po swojemu. Obok świeżych śliwek do garnka trafiły również wędzone i całe garście prażonych orzechów laskowych. To jest tak dobre, że aż mam ochotę pokusić się o seryjną produkcję i uszczęśliwiać nią świat. No może kiedyś… A tymczasem przepis dla Was! Kupujcie śliwki! Jesień trwa krótko 🙂
SKŁADNIKI
2 kg śliwek węgierek
100 g śliwki wędzonej
100 g orzechów laskowych (użyłam prażonych bez skórki)
100 g gorzkiej czekolady (min. 70% kakao)
½ szklanki brązowego cukru lub erytrolu (można pominąć )
WYKONANIE
Śliwki myjemy, wyjmujemy pestki i wkładamy do garnka z grubym dniem. Dodajemy pokrojoną wędzoną śliwkę i gotujemy na małym ogniu (często mieszając), aż owoce zmniejszą objętość mniej więcej o połowę i masa stanie się gęsta (zajmie to ok. 1-1,5 godz).
Dodajemy połamaną czekoladę oraz posiekane orzechy i dokładnie mieszamy. Jeśli krem będzie za mało słodki doprawiamy do smaku brązowym cukrem lub innym słodzikiem (wybrałam erytrol). Orzechy możemy wcześniej obrać ze skórki lub dodać nieobrane. Użyłam prażonych – aktualnie do kupienia w Lidlu. „Nutellę” przekładamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy np. w piekarniku w temperaturze 120 stopni (ok. 20-30 minut). Jeśli oczywiście będzie co pasteryzować 🙂 Bez pasteryzacji w małych ilościach też trochę postoi, natomiast robiąc większą ilość na zimę – nie pomijajcie tego procesu.