MAKOWIEC JAPOŃSKI (BEZ MĄKI)

Jeśli tak jak ja przepadacie za makową masą z makowca i zawsze jest jej według Was za mało – ten przepis jest właśnie dla Was! To ziszczenie makowcowych pragnień – sam mak z bakaliami, zero ciasta. Żadnych tam kruchych czy drożdżowych przeszkadzaczy. Będziecie rozkoszować się idealną masą makową wypełnioną ulubionymi dodatkami. Ciasto nie zawiera grama mąki! Po wystygnięciu kroi się idealnie, co zawsze mnie zaskakuje. Zresztą zobaczycie sami – po wyjęciu z piekarnika makowiec jest delikatny i sprawia wrażenie konstrukcji, która w czasie krojenia rozsypie się jak domek z kart. To jednak bardzo błędne wyobrażenie – nie próbujcie go dopiekać na siłę; kiedy opadnie mu temperatura stanie się ciastem idealnym.

Dzięki startym jabłkom makowiec jest w środku ciężki i wilgotny. Długo trzyma świeżość – w przeciwieństwie do tradycyjnych drożdżowych wypieków, które jak dla mnie są jadalne w dniu wypieku, a potem to prawie jak suchary (co nie oznacza, że nie lubię suchego ciasta drożdżowego – bardzo lubię, tylko już w innych kategoriach). Jabłka wybierzcie najlepiej kwaśne – Szarą Renetę czy Granny Smith.

Bakalie – absolutna podstawa to kandyzowana skórka pomarańczowa i rodzynki. W makowcu lubię też drobno posiekane figi i morele. No i olejek migdałowy – trudno wyobrazić mi sobie makowiec bez migdałów, zwłaszcza makowiec z taką ilością masy! (właściwie to nie ma tu nic więcej 😉 )

• 

• 

Przyznam, że nie wiem skąd właściwie wzięła się nazwa i ta cała „Japonia”. Być może jest to ten sam przypadek, co ze śledziem po japońsku, który Japonii nigdy nie widział, ale powiew egzotyki robi swoje. Albo to jakieś nawiązanie do sushi i jego prostoty – ryż wypełniony glonami i rybą kontra masa makowa wypełniona bakaliami. Jak ktoś ma jakąś koncepcję to niech pisze, a jak, póki co, będę sobie wyobrażać malutką knajpkę skrytą w tokijskim labiryncie ulic, w której kelner gęsto tłumaczy się z ciasta, do którego ZNOWU ktoś zapomniał dodać mąki.

Do dzieła!

SKŁADNIKI NA FORMĘ ok. 25 x 25 cm (można zrobić z podwójnej porcji do dużej blachy)
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej

250 g maku (najlepiej zmielonego)
500 ml mleka
100 g masła
4 jajka (żółtka i białka oddzielnie)
200 g cukru pudru
4 płaskie łyżki kaszy manny
250 g kwaśnych jabłek (waga po obraniu, wybrałam Szarą Renetę)
1 (płaska) łyżeczka proszku do pieczenia
150 g bakalii (skórka pomarańczowa, rodzynki, suszone morele i figi)
1 łyżka miodu
½ łyżeczki olejku migdałowego

POLEWA CZEKOLADOWA
1 tabliczka czekolady (gorzkiej)
1 łyżka masła
¼ szklanki śmietanki 18% lub mleka 3,2 %

PRZEPIS

PRZYGOTOWANIE – MAK
MAK SUCHY MIELONY – zalewamy mlekiem i gotujemy na małym ogniu, aż mak wchłonie całe mleko. Zajmie to ok. 15-20 minut (często mieszamy, aby mak się nie przypalił). Odstawiamy do przestudzenia.

MAK SUCHY NIEMIELONY – zalewamy mlekiem i gotujemy na małym ogniu około godziny. Następnie odcedzamy mak na sicie i mielimy – najlepiej dwa razy.

CIASTO

Jabłka obieramy i ścieramy na tarce o dużych oczkach.

Żółtka oddzielamy od białek, białka ubijamy na sztywną pianę.

Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę. Następnie w trakcie ubijania dodajemy po jednym żółtku, i na przemian po łyżce kaszy manny i maku oraz olejek, miód i proszek do pieczenia. Wyłączamy mikser, dorzucamy jabłka i bakalie – tu mieszamy już tylko łyżką. Na koniec w dwóch – trzech partiach dodajemy ubitą pianę z białek i ostrożnie mieszamy.

Formę wykładamy papierem do pieczenia i wlewamy ciasto (będzie dosyć rzadkie). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i pieczemy 50-55 minut. Ciasto wyjmujemy nawet jeśli będzie wydawać się nieupieczone. Studzimy w formie – po przestygnięciu stanie się bardziej zbite.

POLEWA
Czekoladę łamiemy na kawałki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej z dodatkiem masła i śmietanki (lub mleka) – energicznie mieszamy, aż wszystkie składniki rozpuszcza się i połączą, a czekolad stanie się błyszcząca. Polewamy ostudzone ciasto i ozdabiamy bakaliami.