Jak co roku przygotowuję zimowy zapas prażonych jabłek do ciast, naleśników i deserów. Najlepsza do słoików jest Antonówka (tuż za nią plasują się Szara i Złota Reneta). Lekko kwaśna, soczysta, o śmietankowym wnętrzu i nieregularnym kształcie. Te jabłka pachną, zanim się je obierze! No i co najważniejsze – świetnie sprawdzają się w smażeniu. Prawie natychmiast się rozpadają, choć oczywiście to też zależy od rodzaju, na jaki trafimy.
Antonówka jest tak aromatyczna, że prawie nigdy nie wyrzucam skórek. Gotuję z nich pyszny kompot albo z ugotowanych robię kisiel z cynamonem. Polecam serdecznie takie jabłkowe zero waste – będziecie mile zaskoczeni.
A jeśli chodzi o same prażone jabłka to trudno o bardzo dokładny przepis. Owoce dosładzamy według ich kwasowości i własnych upodobań. Dodajemy cynamon i goździki lub smażymy jabłka bez przypraw. Niektóre Antonówki w czasie gotowania rozpadają się na mus, inne są nieco bardziej oporne i widać, że potrzebują więcej czasu. Wszystkie są jednak pyszne i nadają się do dłuższego przechowywania.
Jabłka odparowuję w czasie gotowania dosyć długo. Kiedy staną się na tyle gęste, że nie spadają z łyżki to znak, że są już gotowe. Zbyt rzadkie rozmiękczałyby kruche ciasta i wymagały dodatkowego zagęszczania np. mąką, za czym nie przepadam. Pamiętajcie, że częste mieszanie masy znacznie przyśpiesza odparowywanie wody. No i zapobiega przypalaniu. Im masa będzie gęstsza, tym szybciej dno garnka będzie w niebezpieczeństwie.
Uprażone jabłka przekładam do litrowych i półlitrowych słoików typu Weck. Te większe (wszystkie są z linii Mold) – klik! będą do szarlotek. Taki duży słój spokojnie wystarcza do przygotowania szarotki w kruchym cieście wg tego przepisu – SZARLOTKA. Mniejsze pojemności zostawiam do naleśników, kanapek i deserów.
Kupcie pyszne świeże jabłka bez plam na skórce i do dzieła!
Wpis powstał we współpracy z firmą TGhome , która jest dystrybutorem słoików i butelek Weck. Zajrzyjcie do sklepu (klik!) i wybierzcie swój ulubiony model. Moje najstarsze słoiki mają już po kilkanaście lat i nadal są idealne.
SKŁADNIKI
Z podanej ilości jabłek uzyskamy ok. 4 słoików o pojemności 850 ml lub 7 słoików 580 ml (można więc zrobić z połowy porcji)
5 kg kwaśnych jabłek (Antonówka, waga przed obraniem)
od 300 do 700 g cukru (zależnie od kwaśności jabłek)
1 pełna łyżka cynamonu
½ łyżeczki mielonych goździków
PRZEPIS
Jabłka dokładnie myjemy, obieramy i wydrążamy środek (skórki zostawiam na kompot). Owoce albo ścieramy na tarce o grubych oczkach (używam do tego celu maszynki do mielenia z przystawką do tarcia) albo kroimy w małe kawałki.
Jabłka przekładamy do garnka z grubym dnem (lub na patelnię). Na początek wsypujemy 300 g cukru i przyprawy. Mieszamy i często mieszając doprowadzamy jabłka do wrzenia. Zmniejszamy ogień i dusimy owoce tak długo, aż się rozpadną. Zajmie to od 30 do 60 minut.
Bardzo ważne jest częste mieszanie masy – przyśpiesza odparowywanie płynu oraz zapobiega przypaleniu. Im masa będzie gęstsza, tym szybciej zacznie się przypalać!
Jeśli jabłka będą za kwaśne dosypujemy cukru według własnego uznania (powinny być przyjemnie słodko-kwaśne, ale bardziej kwaśne, niż słodkie).
Masa będzie gotowa kiedy nabrane na łyżkę jabłka nie będą z niej spływać.
Gorące jabłka przekładamy do umytych i wyparzonych słoików, które następnie pasteryzujemy.
PASTERYZACJA W PIEKARNIKU
Słoiki wstawić do piekarnika nagrzanego do 120 stopni (termoobieg) i pasteryzować 15-20 minut. Na blasze do pieczenia należy położyć kawałek materiału i zadbać o to, aby słoiki nie dotykały się. Wyjąć do ostudzenia.
PASTERYZACJA W WODZIE
Słoiki wstawić do podgrzanej wody i od momentu zagotowania pasteryzować (na małym ogniu) ok. 10 minut. Na dnie garnka należy położyć kawałek materiału i zadbać o to, aby słoiki nie dotykały się. Wyjąć do ostudzenia.
