Addio pomidory, addio ulubione czyli kiedy mamy kilka minut na zrobienie pysznej zupy.
Tak, korzystam z gotowych sosów pomidorowych (czas!). Kupuję w szklanych butelkach, unikam puszek. Wybór jest ogromny, więc już w cenie kilku złotych można nabyć ekologiczne passaty. To baza, którą dowolnie doprawiamy (bardzo lubię eksperymenty więc moje pomidory często występują w połączeniu np. z cynamonem) .
SKŁADNIKI
1 l pomidorowej passaty
0,5 l wody
1 marchew
½ korzenia pietruszki
¼ korzenia selera
2 łyżki śmietany
Łyżka posiekanej zielonej pietruszki lub kolendry
Łyżka uprażonych ziaren siemienia lnianego
Do smaku sól, pieprz, odrobina gałki muszkatołowej i cynamonu
WYKONANIE
Warzywa (marchew, seler, pietruszkę) kroimy w talarki i podsmażany na oliwie (lub oleju, jeśli wolicie) – aż nabiorą złotego koloru. Do warzyw wlewam passatę i chwilę wszystko gotuję. Całość blenduję (uwaga, gorące!) mikserem ręcznym lub wlewam do kielicha blendera i nastawiam na najwyższe obroty. Dolewam przegotowanej wody (jeśli lubicie kremy to oszczędnie, jeśli pomidorową klasykę to więcej) i doprawiam solą, pieprzem, gałką i cynamonem.
I teraz ważne: śmietana. Przez długi czas i wiele zup, nieszczęsna śmietana sprawiała, że po dolaniu do gorącego wywaru pyszna zupka zamieniała się w mało estetyczny zważony koktajl. Nigdy, ale to nigdy nie wlewamy śmietany bezpośrednio do zupy (sosu itp.). Bierzemy szklankę, nakładamy np. 2 łyżki stołowe śmietany, i następnie dolewamy kilka łyżek gorącej zupy. Mieszamy i dopiero wtedy wlewamy do garnka z zupą. Wyszło pięknie, prawda?
Gotowe!
Nalewamy zupę do talerzy i przyozdabiamy pietruszką (lub kolendrą) oraz uprażonym siemieniem lnianym.
Smacznego.