Małe co nieco dla wszystkich wielbicieli masła orzechowego i preparowanego ryżu. Godny następca rodzimych „szyszek”, bez których nie mogło się obejść żadne porządne kinder party. No, przynajmniej 30 lat temu. Krówki i kajmak odstawiamy dzisiaj do kuchennej szafki i wyciągamy solone masło orzechowe oraz daktyle. I czekoladę. Mnóstwo gorzkiej czekolady, która w połączeniu z solonym masłem smakuje po prostu bosko!
Batoniki robi się w kilka minut z przerwami na chłodzenie w zamrażalniku. Jeśli nie macie zamrażalnika po prostu odstawcie masę do na dłużej do lodówki albo skorzystajcie z obecnych przymrozków; chłodzenie na kuchennym parapecie to ostatnio mój ulubiony patent. Tylko uwaga na gołębie! Na pewno uwielbiają ryż, tylko pewnie lepiej nie dokarmiać ich czekoladowym. No to do dzieła!
Przepis zaczerpnęłam z książki „Minimalist Baker. Prosto, smacznie, wegańsko” Dany Schultz. Zmieniłam w nim parę szczegółów, ale baza jest ta sama.
SKŁADNIKI NA FOREMKĘ 20 x 20 cm (lub podobną)
250 g naturalnego solonego masła orzechowego (wybrałam „crunchy”, czyli z kawałkami orzechów)
120 ml syropu z agawy (klonowego / daktylowego)
60 g posiekanych suszonych daktyli
60 g preparowanego ryżu (wybrałam brązowy)
20 g pestek słonecznika (uprażonych)
POLEWA
120 g gorzkiej czekolady (wybrałam 80% kakao) + kilka łyżek mleka
PRZEPIS
Foremkę wykładamy papierem do pieczenia lub folia aluminiową.
Do garnka wkładamy masło orzechowe, wlewamy syrop z agawy i rozpuszczamy na średnim ogniu (cały czas mieszając). Dodajemy posiekane daktyle i przekładamy do dużej miski.
Wsypujemy pestki słonecznika oraz preparowany ryż i bardzo dokładnie mieszamy. Przekładamy masę do formy i wyrównujemy wierzch (można też docisnąć np. szklanką – masa musi być dobrze zbita). Chowamy formę do zamrażalnika na 15 minut.
W czasie kiedy masa się chłodzi, rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej: do większego garnka wlewamy trochę wody i stawiamy go na ogniu. Do mniejszego garnka wkładamy połamaną czekoladę i umieszczamy go w większym garnku. Jak tylko czekolada zacznie się roztapiać dolewamy kilka łyżek mleka i energicznie mieszamy. Im czekolada będzie bardziej gorzka tym więcej będzie potrzebować mleka, aby stać się płynna.
Wyjmujemy formę z lodówki i polewamy wierzch 2/3 porcji rozpuszczonej czekolady. Wyrównujemy masę i ponownie chowamy na 15 minut do zamrażalnika. Następnie ostrożnie wyjmujemy nasz duży baton z formy, odwracamy go i polewamy resztą czekoladą. Ponownie chowamy do lodówki (nie trzeba do zamrażalnika), i czekamy, aż czekolada stężeje. Ostrym nożem kroimy na 16 (lub dowolną) liczbę kawałków. Batoniki są bardzo słodkie więc odradzam robienie dużych porcji. Gotowe!