Jesień kojarzy mi się ze śliwkami i z cynamonem. W ogóle cynamon, imbir czy kurkuma to te przyprawy, które otwierają mi sezon zimowy. Po drodze jeszcze tylko pieczenie stosów pierniczków ?? i witaj wiosno! Jeśli najlepszy cynamon pochodzi z Wietnamu (a pochodzi!) to to jest najlepsza tarta na świecie. Upieczemy ją bez formy na dużej blasze – tak, jak robiło się to kiedyś. Do dzieła!
SKŁADNIKI – CIASTO
290 g mąki pszennej
160 g (schłodzonego) masła
3,5 łyżki cukru pudru
90 g jogurtu greckiego lub śmietany
szczypta soli
NADZIENIE
600 g śliwek
½ łyżeczki cynamonu
1 łyżka cukru pudru
DODATKOWO: 1 jajko (do smarowania)
WYKONANIE
Wszystkie składniki na ciasto siekamy nożem i szybko je zagniatamy (można użyć również robota kuchennego). Formujemy kulę i chowamy ją do lodówki na 30 minut. Śliwki myjemy, usuwamy pestki i kroimy je na połowę. Dużą blachę z piekarnika wykładamy papierem do pieczenia. Schłodzone ciasto podsypujemy mąką, rozwałkowujemy je na kształt koła o średnicy 32-34 cm i przenosimy ostrożnie na blachę. Zostawiamy ok. 3 cm wolnego ciasta od brzegu, na dalszej jego części ciasno układamy śliwki (rozcięciem do góry). Owoce posypujemy cynamonem i cukrem pudrem. Podważamy wolne brzegi ciasta i zaginamy je do środka formując naturalną „formę” do pieczenia (brzegi można lekko zlepić tak, aby owoce się nie wysypały w czasie pieczenia). Ciasto smarujemy roztrzepanym jajkiem. Pieczemy 45 minut w temperaturze 180 stopni (w czasie ostatnich 10 minut pieczemy tylko dół). Po wystudzeniu posypujemy cukrem pudrem.