Z makaronem sprawa jest prosta; albo się go kocha, albo jeszcze bardziej 😉 Można lubić al dente, można wielbić rozgotowany, na ciepło i na zimno, na słono i słodko. Gotować gotować gotować – po prostu ze wszystkim! Sposobów jest milion, a każdy moim zdaniem – najlepszy! Na mojej makaronowej play liście od zawsze widnieje SPAGHETTI BOLOGNESE – czy też powinnam napisać ALLA BOLOGNESE. To nasz domowy fast food do zrobienia w kilkanaście minut. Nadmiar sosu śmiało można zamrozić; nic mu się nie stanie, a Wy zaliczycie kolejny level fast foodu – mrożonki 😉 Do sosu zawsze dodaję trochę cynamonu i gałki muszkatołowej, które podkręcają smak pomidorów.
Tak przy okazji – spaghetti bolognese to amerykański, a nie włoski patent! Szanujący się Włosi podają
tagliatelle al ragù i to właśnie jest ten makaron z mięsnym sosem, który pochodzi z Bolonii (często przygotowywany bez użycia pomidorów, za to z dużą ilością włoszczyzny). To dwa różne dania i tego pierwszego raczej nie uświadczycie w knajpach pomiędzy Padem a Apeninami.
SKŁADNIKI
400 g makaronu spaghetti (lub takiego, który lubicie)
400 g mielonej wołowiny
500 ml passaty pomidorowej (przecier)
1 cebula
1 ząbek czosnku
Oliwa do smażenia
PRZYPRAWY: sól i pieprz do smaku, po ½ łyżeczki suszonej bazylii i oregano, po ¼ łyżeczki cynamonu i gałki muszkatołowej
DODATKOWO: tarty parmezan (lub inny twardy ser)
WYKONANIE
Cebulę i czosnek szatkujemy i podsmażamy na oliwie na złoty kolor (aż cebula zmięknie). Nie przypalcie czosnku, bo zawartość patelni powędruje do kosza, a Wy zaczniecie od początku 😉 Cebulę zdejmujemy z patelni albo odsuwamy na bok i wrzucamy wołowinę. Mięso często mieszamy i smażymy tak długo, aż straci różowy kolor. Dodajemy wszystkie przyprawy oraz przecier pomidorowy. Dokładnie mieszamy i gotujemy sos na małym ogniu około 20 minut. Pilnujemy, aby się nie przypalił. Jeśli będzie za gęsty dolewamy trochę wody z gotującego się makaronu. A makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Podajemy z tartym parmezanem. Gotowe!